poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Absolute Duo - recenzja

No hejka!
Przyznajcie się, że już zapomnieliście o tym blogu ;; Nie ma co, ja też muszę się przyznać, że notek nie było ze względu na całkowity brak chęci na cokolwiek, a dodatkowo wczoraj wróciłam z Pyrkonu, więc... Tak to by szło xD Postanowiłam dzisiaj wrócić z kolejną recką i odpokutować czas, w którym mnie nie było, a poza tym - muszę wziąć się w końcu za oglądanie czegoś, bo kończą mi się pomysły by zainteresować was jakimś tytułem :P

Dzisiaj będzie o... No właśnie o czym? O Absolute Duo - wieem, kolejne anime, a nie drama, ale wybaczcie na chwilę obecną dramowo jestem do tyłu i jak tylko uda mi się obejrzeć jakąś nową to od razu wrzucę wam reckę ^^
Wiecie, co? Obejrzenie 12-sto odcinkowej serii Absolute Duo zajęło mi... Jakieś dwa tygodnie, a to tylko ze względu na to iż już na samym początku mnie znudziło, ale jakoś wytrwałam do końca i szczerze powiedziawszy żałuję, że zmarnowałam swój czas na coś co nawet nie dostało porządnego zakończenia. Jedynym plusem jest możliwość napisania recenzji dla was. Zacznijmy od początku. Anime opowiada o chłopaku, który nazywa się Tooru Kokonoe i przybywa do Akademi Kouryou by zdobyć Blaze (jest to broń, która przybiera kształt twojej duszy). Po co mu ta broń? To jest chyba oczywiste - chce pomścić swoją ukochaną, ale czy to będzie takie proste? Znając schemat anime - nie, a to tylko ze względu na to, że jego Blaze przybiera formę tarczy. No kurcze jak tu walczyć mając tylko tarczę? I tak przedstawia się opis na praktycznie każdej stronie z odcinkami anime (ok, moja jest trochę przerobiona xD), ale lecąc dalej z fabułą. Tooru na początku roku szkolnego poznaje dziewczynę imieniem Sigtuna Julie i przez pewne okoliczności zostaje wciągnięty w Duo razem z nią przez co muszą dzielić razem pokój. Tak dla objaśnienia Duo jest to utworzenie pary, z którą będzie się trenowało itp. itd. Ot taki partner do ćwiczeń. I to by było tyle z fabuły. Cała reszta będzie spoilerem.

Bohaterów mamy wielu jak przystało na serię z tematyką haremową. Główny bohater - Tooru jest protagonistą więc już wiadomo wszystko o jego charakterze i sposobie bycia, ale jeśli ktoś (o dziwo!) nie jest zapoznany z schematem protagonisty to już mu mówię, że nasz główny bohater chce być silniejszy i silniejszy by stanąć oko w oko w walce z osobą, która zabiła jego ukochaną i się zemścić. Tak właściwie to widywałam dużo lepszych protagonistów niż Kokonoe - on raczej był chłopaczkiem z chęcią zemsty za ukochaną lecz jakoś poczułam, że na końcu tak naprawdę wziął zmienił lekko swój cel choć nie do końca, ale żeby zrozumieć to, musicie obejrzeć tą serię xD

Kolejną postacią, która w tym anime odgrywa również dużą rolę jest tajemnicza Julie. Bardzo zabawna osóbka, loli i w dodatku jest mścicielem takim jak Tooru. Też pragnie zemsty lecz jej historia jest bardziej smutna od tej, którą przeżył Kokonoe. Bardzo fajnym aspektem w jej zachowaniu było zmienianie "Tak" na "Ja" i "Nie" na "Nej" :) Wydaje mi się, że to właśnie ta postać mnie utrzymała do końca serii. I ona jest chyba jedynym plusem całej serii, bo naprawdę nie raz się uśmiałam na scenach z nią :D

Kolejną postacią będzie zakochana w głównym bohaterze - Miyabi Hotaka. Jest nieśmiałą dziewczynką, która tworzy Duo z Tachibaną Tomoe (jest przeciwieństwem Miyabi). Zawsze stara się pomagać swoim przyjaciołom, choć sama uważa, że jest beznadziejna w tym co robi i jest dla wszystkich ciężarem. Wspierana przez Tomoe, odnajduje wiarę w siebie.

O Tachibanie pisać nie będę tak samo jak o reszcie bohaterów, bo opis ich wszystkich nie ma sensu, ale spokojnie opiszę wam jeszcze dwie ważne postacie. Ok... Po dłuższym zastanowieniu będą 3 :P
Następną w kolejności będzie Bristol Lilith - blondyneczka, która jest uczniem z wymiany. Nazywa siebie wyjątkiem i bardzo pragnie być w Duo z Tooru. W sumie ciekawa postać pod względem hobby, ponieważ uwielbia broń i... Domy strachu xD Co więcej można o niej powiedzieć? Rywalizuje z każdą dziewczyną, która kręci się wokół głównego bohatera, bo uważa, że on zostanie jej mężem. No i najbardziej oczywiście zazdrosna jest o Julie.

Tsukimi Rito - nauczycielka w Akademii Kouryou, a poza tym słodki lecz jednak zabójczy meido królik xD Tak, dobrze czytacie - królicza pokojówka. Musielibyście zobaczyć moją reakcję jak owa postać pojawiła się na ekranie - wybuchłam śmiechem xD Rito jest specyficzna, bo w szkole dla uczniów jest słodkim króliczkiem - nauczycielką, a poza szkołą ma inną twarz. Bardzo lubi żartować z Tooru, ponieważ jest on jedynym, który ma damsko-męskie Duo.

No i przyszedł czas na ten zły charakter. Jedyny antagonista serii - K. Blondwłosy chłopaczek, który przyjaźń ma za coś co nie powinno istnieć, bo tylko osłabia ludzi. Potrafi być sadystą i jest gotowy zrobić wszystko by osiągnąć zwycięstwo. Jejku naprawdę ciężko opisuje się postacie zwłaszcza, że ta seria tak naprawdę nie miała zbyt wiele do pokazania, a postacie i tak były zbyt mało opisane. Owszem poznajemy historię, a bynajmniej jakąś część historii kilku postaci, ich charakter, zachowanie, ale to nadal nic. Dlatego też zostawię to w takim stanie, w jakim się obecnie znajduje, a jeśli charaktery was zainteresowały to musicie obejrzeć anime by bardziej je poznać.

W dalszej kolejności zajmijmy się muzyką. Hmm.. Według mnie jak na serię 12-sto odcinkową trzy endingi to zdecydowanie za dużo, ale cóż tak zrobili to tak jest (niestety). Opening to "Absolute Soul" w wykonaniu Konomi Suzuki. Nie przypadł mi do gustu, ale animacja mu towarzysząca była ciekawa, ponieważ są nam ukazane postacie wraz z Blaze'ami jakie dzierżą, a także pokazują nam kto z kim tworzy Duo. Poza tym bardzo podoba mi się moment, w którym Tooru jest praktycznie cały spalony i ledwo idzie. Podbiega do niego Julie, przytula go, a tło z totalnego chaosu i pobojowiska zmienia się w piękną zieloną łąkę. Motyw jest niesamowity. Muzyka sama w sobie jest dynamiczna, a wokalistka czasami z bardzo piszczy, ale wszystko da się znieść :D

Pierwszy ending czyli "Believe x Believe" w wykonaniu Julie Sigtuna (Nozomi Yamamoto). I tutaj od razu wam powiem, że endingi wykonywane przez postacie to coś najwspanialszego na świecie. Pomysł podobał mi się od zawsze. Sama piosenka jest spokojny i przyjemny dla ucha. Animacja mu towarzysząca pokazuje nam Julie jak się budzi, spada z łózka, ubiera się i wychodzi. Tak, cała animacja jest poświęcona jednej postaci. Być może, dlatego właśnie są aż 3 endingi.

Drugim jest - "Apple Tea no Aji" w wykonaniu Julie i Lilith Bristol (Haruka Yamazaki). Jak już się domyślacie na animacji zobaczymy te dwie dziewczynki, a po tytule piosenki można wywnioskować, że będą pić herbatę - i nie mylicie się. Tak właśnie wygląda drugi ending. Muzyka żywsza niż wcześniej i również przyjemna dla ucha, bo dla kogo nie jest miło słuchać słodkich głosików? Bardzo fajnie współgrają głosy dwóch dziewczyn ze sobą.

A trzecia końcowa piosenka to - "2/2" wykonana przez Miyabi Hotakę (Ayake Imamure) i Tachibane Tomoe (Ayake Suwe). Według mnie najpiękniejszy ending pod względem zarówno animacji jak i muzyki. Jeśli chodzi o animację to można w niej zobaczyć jak silną przyjaźnią darzą się te dwie bohaterki. Tomoe, która ratuje zagubioną Miyabi jest po prostu piękne i wzruszające. Można nawet ująć to w sposób lekkiego wątku yuri, bo umm... Ich przyjaźń jest naprawdę bardzo mocna. I to wszystko jest ślicznie ukazane w 1:30 ostatniego endingu ^^ Muzyka jest spokojna lecz można usłyszeć jak wiele emocji dziewczyny w nią wrzuciły. Koniec końców każda zmiana endingu jest w momencie dodania bohatera bądź też dodania wątku, dlatego właśnie na początku mamy samą Julie, później do niej dochodzi rywalka w sprawie o Tooru - Lilith, a na końcu mamy wątek przyjaźni między Tachibaną a Hotaką. Endingi są rozdzielone następująco: 1-szy odc. 1-3 i 12, 2-gi odc. 4-7, a 3-ci odc. 8-11.

Podsumowując całe anime. Jest schematyczne, ja osobiście znalazłam wile podobieństw do innych postaci np. Lilitj bardzo wyglądem przypominała mi Senę z Boku Wa Tomodachi Ga Sukunai, Tachibana znów przypominała mi Kyou z Clannada. To są tylko moje odczucia, ale w każdym bądź razie każda postać przypominała mi kogoś z innego anime i to było straszne. Sam pomysł na fabułę wydał mi się zbyt mało oryginalny, a co za tym idzie mało ciekawy. Za dużo chyba już widziałam anime podobnych tematycznie by stwierdzić, że akurat Absolute Duo mi się podobało, bo nie, nie podobało mi się. Znudziło mnie doszczętnie, rozczarowało na polu walk, które ledwo się zaczęły, a już się skończyły - co dla mnie było totalnie bezsensu. Wszystko działo się za szybko. Może gdyby seria miała więcej odcinków, może wtedy miałoby to sens, ale w obecnej sytuacji było słabe i to bardzo jak na swój gatunek. Fajnie, postacie były ładne (kij w to, że podobne do wielu innych), muzyka była ciekawa (choć nawet tutaj bywało lepiej w innych seriach) i to chyba wszystko? Kurde, straszne jest również zakończenie tej serii. Ok, nie czepiajmy się zbytnio - seria się zakończyła tak jak zakończyć się powinna lecz jednak dla mnie było zbyt szybko zakończone to wszystko. Tak wiecie - jest walka ta ra ta ta itd. itd. i nagle bum! Pogadajmy o pięknym dniu i bum! Koniec odcinka. No kurwa ja się pytam co to ma być? Dawno nie byłam w takim osłupieniu jak po tej serii. Rozczarował mnie jeszcze jeden ważny aspekt czekałam aż zobaczę Blade pewnej osoby lecz jednak się nie doczekałam. To było przykre. Ojej, ale zhejciłam tą serię.. No nic zakańczając powiem, że jest to anime jedynie dla osób, które się cholernie nudzą albo chcą zobaczyć coś co już tak naprawdę kiedyś widzieli lecz w odrobinę innej odsłonie. Jak dla mnie plusów było zbyt mało, a cała seria jest zbyt słaba by ją polecam. Kto chce niech ogląda, bo przecież każdy ma inny gust :)
Trailer dla ciekawych:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy