środa, 26 sierpnia 2015

Czy na świecie żyją tylko ludzie? A co powiesz o ghoul'ach? Recenzja Tokyo Ghoul i Tokyo Ghoul A

Konbanwa minna!
Dzisiaj recenzja będzie dotyczyła dwóch serii Tokyo Ghoul, także będzie troszkę dłuższa :) Wczoraj skończyłam oglądać drugi sezon i wpadłam na pomysł, aby dwie recenzje połączyć w jedną i oto jest: dwa w jednym, czyli recenzja Tokyo Ghoul i Tokyo Ghoul A.



Zacznijmy od fabuły: anime rozgrywa się w normalnym Tokio, ale jednak podzielonym przez ludzi. Tokio zamieszkują ludzie i żądni ludzkiego mięsa ghoule, a wśród nich nasz główny bohater- Kaneki Ken. Kaneki jest normalnym nastolatkiem, który ma świadomość istnienia ghouli, ale za bardzo się tym wszystkim nie przejmuje, bo uważa, że to go nie dotyczy. Pewnego dnia umawia się na randkę z dziewczyną, która mu się od dawna podoba i okazuje się, że nie jest ona normalnym człowiekiem. Rize, bo tak się nazywa, jest wysokiej rangi ghoulem, który sieje postrach w 20. dzielnicy, a Kaneki miał być jej kolacją. Jednak, gdy ma już dojść do skonsumowania naszego bohatera, obydwoje ulegają wypadkowi. Kobieta umiera, a Kanekiemu zostają przeszczepione jej organy, a co za tym idzie już nie jest normalnym człowiekiem. Od teraz jego życie ulega diametralnej zmianie.

O postaciach: oczywiście główny bohater- Kaneki Ken. Licealista, pół-ghul, zagubiony i spokojny. Najczęściej go widzimy zaczytanego w książce. I jeśli chodzi o pierwszy sezon to jak dla mnie: denerwujący dzieciak, który na nic nie może się zdecydować (do ostatniego odcinka), ale i tak go bardzo lubiłam, natomiast drugi sezon zmienia naszego bohatera dosyć mocno. W Tokyo Ghoul A Kaneki jest nadal tajemniczym lecz już bardziej odważnym chłopcem, który tym razem wie czego chce- zbawić świat od wszelkiego zła. Poznajemy również Kirishima Touke, która jest pracownicą kawiarni Anteiku, do której dołącza Kaneki po wypadku. Kirishima jest ghoulem i wprowadza w ten świat naszego bohatera, jest silną i porywczą dziewczyną.  Oczywiście poznajemy też innych pracowników Anteiku, brata Touki, Hide (przyjaciel Kena) i wielu innych. W sumie pierwszy sezon ma mniej postaci niż drugi. Jeśli chodzi o TGA, to tam postaci z odcinka na odcinek przybywa coraz więcej i to może być ciężkie dla widza, bo ciężko się połapać we wszystkim.

Grafika i muzyka: i tutaj będą ochy i achy :D Nie wyobrażam sobie tego anime w innej kresce, choć jeśli chodzi o drugi sezon, to według mnie polepszenie kreski było błędem, zwłaszcza w przypadku Hide, ale to musicie zobaczyć na własne oczy ^^ Muzyka, ach muzyka- tutaj jest, było i będzie doskonale. Pierwsza seria zachwyciła mnie openingiem, który ciągnie się za mną po dziś dzień. Unravel ma specjalne miejsce w moim serduszku. Ending był fajny, ale nie zapamiętał się długo w mojej głowie. Tak jak w pierwszej części podobał mi się opening i ending, tak w drugiej ani jedno ani drugie mnie nie zachwyciło. Op był nudny, a końcowa nutka była nawet spoko choć w porównaniu do poprzednich obydwie piosenki wypadły słabo. Ost-y, oo i tutaj obydwie części TG mnie zachwyciły. Spokojne, melodyjne i chwytające za serduszko piosenki w tle były czymś co dopełniało klimat anime. O muzyce tego anime mogłabym pisać i pisać, ale szkoda na to czasu- najlepiej jak przesłuchacie i sami ocenicie czy wam się podoba czy nie :)

Podsumowanie: pewnie cieszycie się, że w końcu dotarłam do tej części recenzji, co? xD Mimo, że nie czytałam mangi (pewnie za niedługo się za nią wezmę dla zaspokojenia mojego głodu po anime :P) to wiem jedno: anime w porównaniu do swojej papierowej wersji wypadło dość słabo. Oczywiście ta seria ma klika minusów, ale za bardzo zżyłam się z bohaterami i za bardzo byłam napalona na to anime, by się nimi przejmować, ale tutaj będę obiektywna (moje ochy i achy postaram się odłożyć na bok :D). Pierwszy i największy jak dla mnie minus to cenzura, cenzura i jeszcze raz cenzura, która niszczy klimat. Oczywiście już teraz pierwszą część możemy zobaczyć bez cenzury, ale ja niestety nie miałam takiej możliwości jak zaczynałam je oglądać. Drugim minusem jest natłok nowych postaci w drugiej serii i narzucanie widzowi wielu wątków, uwierzcie nawet ja miałam momentami takie wtf, bo nie ogarniałam co się dzieje. Ogólnie seria jest według mnie ciekawa i warta obejrzenia, ale uczucie niedosytu będzie nam towarzyszyć przez obydwie części, dlatego też najlepiej wziąć się za mangę gdzie wszystko jest bardziej przejrzyste niż w anime. Ja jestem osobą, która najpierw ogląda później czyta i tak też jest w tym przypadku. Dobra koniec tego psioczenia, przejdźmy do porównania serii. Pierwsza część jest fajnie prowadzona: Kaneki staje się pół ghoulem, wchodzi w nowe otoczenie, próbuje sobie radzić z nowymi doświadczeniami itd. Oglądałam z zachwytem każdy odcinek, chłonęłam każde słowo jak gąbka i serio byłam tak zachwycona, że w końcu wyszła seria, na którą tyle czekałam, że nie widziałam żadnych niejasności, anime było doskonałe. Drugą serię obejrzałam dość długo po polskiej premierze i przyznam się wam szczerze, że przez to iż jestem bardzo emocjonalną osobą to przepłakałam całą serię. Naprawdę Tokyo Ghoul A wstrząsnął mną niesamowicie i bodajże były tylko 4 odcinki, na których nie ryczałam. Anime zaczyna się na scenie, na której kończy się pierwsza część, ale chwilę później widz jest wciągnięty w wir wydarzeń, czyli walkę między Aogiri, a Anteiku i CCG. Cała seria zleciała mi w mgnieniu oka i pozostawiła po sobie smutek, niedowierzanie i nienasycenie. Według mnie druga seria wypadła dość słabo, bo widz został zaatakowany wieloma wydarzeniami, postaciami i nie zawsze można ogarnąć o co chodzi, ale jeśli chodzi o koncept emocjonalny, to gdy zżyjemy się z bohaterami możemy mieć trochę poniszczone uczucia. Ja właśnie tak miałam. Porównując? Nie ma sensu porównywać, bo to anime jest takie, że albo się spodoba albo nie i trzeba się samemu o wszystkim przekonać. Na koniec chcę wam powiedzieć żebyście się nie zrażali od razu do tej serii i jeśli chociaż historia wam się spodobała to sięgnijcie po mangę, niekoniecznie po anime, bo wersja telewizyjna może was momentami niemiło zaskoczyć. Ja to anime uwielbiam, uwielbiać będę i polecam z całego serduszka ^^ A wy oceńcie sami jak wam się podoba :)
Łapcie trailer (drugiej serii traileru nie znalazłam, niestety) na zachętę i piszcie komentarze :3

1 komentarz:

  1. Ahhh TG <3 osobiście bardzo lubię, ale tylko w wersji odcenzurowanej, którą miałam przyjemność oglądać. Manga oczywiście o wiele lepsza, ale jak na ekranizacje to nie jest aż tak źle. UNRAVEL w moim sercu też gości na stałe, ma swoje miejsce i póki co raczej się nie ruszy.
    TGA to zupelnie inna bajka bo po zobaczeniu openingu tak mi to zbrzydło, że odechciało mi się wgl to zaczynać. Zdania szybko nie zmienie, bo z tego co słyszałam w video recenzjach jest kiepsko i to bardzo :D
    Pozdrawiam Ayame<3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy