niedziela, 12 lipca 2015

Piekielnie dobry lokaj- recenzja Kuroshitsuji



Pisanie recenzji, gdy ma się złe samopoczucie jest do bani, ale przyszedł czas na przypomnienie wam o sobie i o blogu, więc zachęcam do czytania :)



Na początek warto wspomnieć, że anime powstało na podstawie mangi o tym samym tytule, która jest wydawana w Polsce przez wydawnictwo Waneko. Oczywiście każdy kto słyszał, czytał bądź też oglądał Kuroshitsuji wie, że ten tytuł kojarzy się z przystojnym, bardzo utalentowanym lokajem- Sebastianem, ale o dziwo tytułowa postać nie jest główną postacią i tutaj zapraszam do głębszego zapoznania się z fabułą.

Mamy XIX wiek i znajdujemy się w Anglii gdzie mieszka nasz główny bohater Ciel Phantomhive. Jest on 12-letnim chłopcem, który należy do rodziny szlacheckiej i wiódł spokojne życie. Dlaczego piszę w czasie przeszłym? A to, dlatego że Ciel doznaje życiowej traumy mianowicie pewnego dnia w jego posiadłości wybucha pożar, a jego rodzice giną. On sam dosłownie i w przenośni trafia do piekła, w którym spotyka demona (nasza tytułowa postać) i zawiera z nim pakt- Sebastian będzie mu służył i go ochraniał w zamian za jego duszę, którą przejmie po dokonaniu zemsty Ciela. I tak oto zaczynają się przygody demonicznego lokaja i dwunastoletniego chłopca. Jeśli chodzi o fabułę to by było tyle, ponieważ anime skupia się na scenach walk toczonych przez Sebastiana i  rozwiązywaniu zagadek kryminalnych przez Ciela jako psa Jej Królewskiej Mości. Więc spokojnym krokiem przejdźmy do postaci czyli głównego atutu tej serii.

Postacie są bardzo charakterystyczne i nie dają o sobie zapomnieć przez długi czas. Główny bohater- Ciel jest spadkobiercą rodziny Phantomhive, przez co przejmuje firmę zabawkarską, która należała niegdyś do jego ojca. Po traumatycznych przeżyciach nie sprawia osoby, której należy współczuć. Lubi pokazywać pazurki, co jest najbardziej widoczne gdy wykorzystuje Sebastiana i zleca mu misje, które są awykonalne. Dzięki takiemu zachowaniu i łatwości wpadania głównego bohatera w kłopoty możemy napatrzeć się na sceny ratowania panicza w ostatniej chwili i ciekawie przeprowadzone walki.

I przyszedł czas na tytułowego lokaja. Sebastian Michaelis- lokaj, demon, ochroniarz no po prostu chodzący ideał i do tego jaki skromny :D Czemu skromny? A no, dlatego że jak się go zapytamy "Kim jesteś?" pięknie nam odpowiada "Jestem tylko piekielnie dobrym lokajem". Nie dość, że jest przystojny, ma wspaniałego seiyuu (Daisuke Ono- ten głos po prostu potrafi przyprawić człowieka o ciarki, bynajmniej mnie :P), potrafi gotować to jeszcze ratuje naszego Ciela ze wszystkich tarapatów. Ideał nie? Jednak potrafi być też cyniczny i odrobinę wredny w stosunku do swojego panicza.

Pojawia się również dużo postaci pobocznych jednak dosyć istotnych dla tej produkcji np. poznajemy grabarza- Undertakera, który pomaga Cielowi gdy śledztwo stanie w martwym punkcie, ale oczywiście nic za darmo. Poznajemy również Lau'a, któremu tajemniczy uśmieszek nie schodzi z twarzy. Lau oficjalnie handluje z Chinami, nieoficjalnie- sprzedaje opium. Nie możemy zapomnieć o innych postaciach zatrudnionych w posiadłości w Phantomhive, a są nimi: niezdarna sprzątaczka Meilin, sympatyczny kucharz Bard, który lepiej żeby się nie zabierał za gotowanie, silny ogrodnik Finnian i oczywiście majordomus Tanaka, którego jedynym obowiązkiem jest picie herbatki.

Postaci jest o wiele więcej, ale gdybym miała opisywać je wszystkie ta recenzja byłaby zdecydowanie za długa, więc weźmy się teraz za ścieżkę dźwiękową i grafikę. Jedno i drugie ma u mnie ogromne plusy. Grafika jest przejrzysta i ładna, kreska niemalże identyczna do tej z mangi co stanowi jak najbardziej zaletę, a muzyka? Seria ma charakterystyczny opening (Monochrome No Kiss- SID), który wprowadza widza w klimat anime. Mnie jak najbardziej przypadł do gustu, może, dlatego że jest śpiewany przez rockowy zespół, a może, dlatego że po prostu jest fajny. Natomiast jeśli chodzi o endingi to tutaj sprawa ma się inaczej. W pierwszej połowie anime na końcu słyszymy I'm Alive- Becca tak samo jak opening utrzymany w takim rockowym stylu, piosenka fajna aczkolwiek nie wkuła mi się aż tak w pamięć, ale za to mogę powiedzieć, że animacja chibi, która towarzyszy tej piosence jest naprawdę urocza. Druga połowa serii i inny ending- tym razem jest to spokojna i melodyjna Lacrimosa od Kalafiny. Instrumenty smyczkowe i styl z jakiego Kalafina jest znana wywołuje we mnie nostalgię, ale i tak wolę drugi ending od pierwszego pod każdym możliwym względem. Powiem wam jedno, jeśli tylko obejrzycie anime to posłuchajcie OST-ów tej serii lub character song, bo niektóre są naprawdę świetne. Po dość długim czasie (anime oglądałam pierwszy raz jakiś rok temu, a drugi kilka miesięcy temu) nadal uwielbiam wracać do muzyki tej serii.

Koniec końców polecam każdemu kto lubi demony, kryminalne zagadki okraszone dobrym humorem i chce, choć przez chwilę powzdychać do przystojnego Sebastiana :)

2 komentarze:

  1. Trafiłaś idealnie! Uwielbiam to anime, dlatego nie rozumiem jak niektórzy mogą je krytykować. Może po prostu nie zrozumieli anime? Zresztą nie ważne xd
    Twoja recenzja jest świetna jak zawsze, myślisz bardzo podobnie do mnie (umysłowe bliźniaczki yay!> i do tego masz bardzo fajny styl pisania. Oby więcej recenzji!

    Pozdrawiam,
    Ayame :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło słyszeć, że mam podobne myśli do Twoich :D Też nie rozumiem jak ktoś może je krytykować, ale trzeba pamiętać, że są gusta i guściki, a o nich lepiej nie dyskutować ;) Dzisiaj będzie kolejna i jak zawsze będzie powiadomienie na Facebooku więc nic tylko czekać xD

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy