piątek, 17 lutego 2017

Jak to jest, gdy kot okazuje się wampirem? - recenzja Servamp

Witam was drodzy czytelnicy. Praca jednak nie służy regularnemu prowadzeniu bloga. Mimo to nie chcę was stracić i nadal chcę dla was pisać, choć te wpisy są raz na kilka miesięcy, co bardzo mnie złości. No nic, marudzenie marudzeniem, ale czas się wziąć za sedno sprawy. Dzisiaj recenzja kolejnego anime i mam nadzieję, że uda mi się jeszcze w tym miesiącu dodać dla was recenzję dramy lub filmu.

Tytuł: Servamp
Studio: Brain's Base
Ilość odcinków: 12/24 min.
Gatunek: akcja, komedia, siły nadprzyrodzone
Pierwowzór: manga autorstwa Strike Tanaka


Fabuła:

Fabuła opowiada o przeciętnym nastoletnim chłopcu, który pewnego dnia przygarnia do siebie uroczego, małego kociaka. Słodkie, prawda? I w sumie nic ciekawego się nie zapowiada, ale idąc dalej ów kotek, okazuje się... Wampirem! Znany jest jako Sleepy Ash i jest wampirem lenistwa, choć nasz główny bohater zdążył go ochrzcić Kuro. Przez pewne okoliczności Mahiru związuje pakt z Kuro i tak wampir staje się jego wiernym sługą, czyli tytułowym Servampem. Oczywiście oboje będą walczyć przeciwko szaleńcowi o imieniu Tsubaki, który stara się wywołać wojnę między wampirami. Nasz duet będzie musiał współpracować z innymi wampirami, aby stawić mu czoła. No i tyle z fabuły. Nudna? Ciekawa? Już było? Fabuła jest lekka i nie jest to typowa wampiryczna seria, w której czuć mrok już z daleka, nie. Tutaj elementy horroru, które pojawiają się jak przez mgłę, są od razu łamane humorem. Czasem nawet więcej człowiek się śmieje i faktycznie tych poważniejszych tonów mogłoby być więcej, ale wydaje mi się, że to w żaden sposób nie ujmuje serii. Może anime nie jest tak dobre jak manga, w co bardzo wierzę, bo jak wiadomo wersja papierowa,, zawsze jest lepsza. Nawet jeśli fabuła czasem kuleje i widz momentami może się pogubić, bo tempo jest różnorakie raz szybko raz wolno, raz mocno raz lekko to całość broni się wspaniałymi postaciami, do których już przechodzę.

Postacie:

Shirota Mahiru, czyli nasz główny bohater jest przeciętnym nastolatkiem, któremu rodzice zmarli, gdy był dzieckiem i nie było wiadomo co zrobić z małym chłopcem, ale ostatecznie przygarnął go wujek. Mimo smutnej historii z przeszłości nie jest typowym nudnym nastolatkiem, który nijak nie potrafi sobie radzić w życiu. Twardo stąpa po ziemi, nie lubi komplikowania spraw, szyje, gotuje. Jest naprawdę zaradnym chłopcem, który owszem ceni sobie przyjaźń i chce pomagać innym. Jeśli ja miałabym znaleźć plusy w tej osobowości, to na pewno powiedziałabym, że dialogi między nim a Kuro są śmieszne i nie raz wywołały uśmiech na mojej twarzy, a rozprawiając dalej scena z Sakuyą, jest naprawdę piękna i pokazuję magię przyjaźni. Owszem czasem mnie denerwował, tym pomogę wszystkim choć nic nie mogę zrobić, a więc Kuro walcz z nim. Oklepane to jak nic, ale Mahiru da się lubić, naprawdę da się lubić. 

Kuro, czyli Sleepy Ash piękny, leniwy, znudzony wampirek. Tak można go opisać w trzech słowach. Jest najstarszy z ośmiu servampów i nie za bardzo lubiany. Jako że jest wampirem lenistwa, uwielbia spać, grać w gry wideo i siedzieć w domu. Nie przepada za piciem krwi Mahiru, nie lubi zmian temperatury i potrafi w połowie walki się wycofać i stwierdzić, że to dalej nie ma sensu. Jest przeciwieństwem Mahiru i dlatego wydaje mi się, że idealnie przez to do siebie pasują. Często się sprzeczają, bo Kuro nie chce nic robić i nie cierpi podejmowania decyzji, a znów Mahiru wplątuje się w różne problemy z innymi wampirami, przez co często dochodzi do walk, które dla Asha są całkowicie niepotrzebne. Ja uwielbiam Kuro taka zmulona, znudzona postać, która musi walczyć, musi się ożywić w pewnych sytuacjach. Przez całą serię jego przeszłość jest niejasna, ale pod koniec jego historia zostaje nam przedstawiona i wszystko się rozjaśnia. Podoba mi się efekt zmiany Kuro na odrobinę lepszego, pokazanie przyjaźni, która się wywiązuje między nim a Shirotą i to jak chłopak stara się mu pomóc. Naprawdę niektóre sceny z naszą parą głównych bohaterów są piękne, a nawet wzruszające.

Idąc dalej skoro mamy ośmiu servampów to czy wszyscy są nam przedstawieni? A co z przyjaciółmi Shiroty ze szkoły? Tak, większość postaci jest nam przedstawiona, każda z nich ma oryginalny charakter, ale czy opisywać je tu wszystkie? Może nie tak dokładnie, jak głównych bohaterów, ale postaram się wam coś o nich powiedzieć. Servamp chciwości Lawless i jego pan Licht Jekylland Todoroki, czyli kolejna moja ulubiona parka. Lawless jest bardzo dobry w szermierce i często cytuje Szekspira, a jego pan jest wyśmienitym pianistą z Austrii, który uważa się za anioła. Tutaj sympatii nie ma, aniołek ciągle kopie, bije lub wyzywa swojego servampa twierdząc, że wampirów nienawidzi i odwrotnie. Lawless też sympatią do niego nie pała, choć z czasem możemy stwierdzić, że to jest relacja, typu kto się czubi ten się lubi. 

 Kolejną parką jest Misono Alicein, który jest panem servampa nieczystości Snow Lily'ego. Misono jest typowym tsundere. Na początku niegrzeczny, rozpieszczony, wywyższający się dzieciak z bogatego domu, a tak naprawdę bardzo przyjazna i opiekuńcza osoba. Układ też jest zabawny zwłaszcza przy scenach zimny Misono i rozbierający się Lily, siedziałam i płakałam ze śmiechu. Tak dobrze myślicie, ten servamp uwielbia się rozbierać wszędzie bez względu na okoliczności i miejsce, w którym się znajduje. Jest wesoły i opiekuńczy i choć nie walczy za dobrze, chce chronić swojego pana za wszelką cenę. 

Następni to servamp pychy Hugh the Dark Algernon III czyli, krótko mówiąc, Old Child lub Hugh i jego pan Tetsu Sendagaya - 14-letni chłopak (na którego w ogóle nie wygląda!) i jedyny dziedzic gorących źródeł "Onsen". Jak na tak młodego chłopca jest bardzo silny. Jest spokojny, wyluzowany i bardzo prosty w rozwiązywaniu problemów. No, ale czego możemy oczekiwać od takiego wieku, prawda? Jest wyjątkowo cichy w porównaniu ze swoim servampem. Hugh jest najmniejszym z servampów i chyba najbardziej aroganckim, który uważa się za jedynego prawdziwego wampira. Mnie osobiście irytował swoją manierą i wywyższaniem się ponad inne wampiry, ale to jak się ta mała istotka irytowała, było urocze. Niby taki dorosły niby taki poważny, a tak naprawdę strasznie dziecinny. Jednak mimo wszystkiego bardzo pomocny, ponieważ zawsze był najlepiej poinformowany co się dzieje wśród innych wampirów.
Mamy jeszcze starszego przyrodniego brata Misono czyli Mikuniego, który jest panem servampa zazdrości - Doubt Doubt. Hmm co można o nim powiedzieć? Zawsze wesoły, śmieje się prawie w każdej sytuacji, nazywa siebie zwykłym sprzedawcą antyków, posiadacz lalki, którą ubóstwia o imieniu Abel, a gdy jest poważny i zawieje lekko grozą to zaraz obraca wszystko w żart. Niechętnie opowiada o swojej przeszłości, ale nie ukrywa sympatii do swojego młodszego brata, choć Misono nie za bardzo za nim przepada, a nawet więcej twierdzi, że pomoc z jego strony jest błędem. A jeśli chodzi o jego servampa to jest małomówny i jego rozmowy zaczynają i kończą się najczęściej na pomrukiwaniu. Do tego dodajmy łatwowierność i mamy takiego typowego milczka. Ciężko cokolwiek powiedzieć na jego temat, ponieważ w serii nie było go za wiele, ale czasem było mi go szkoda jak widziałam zachowanie Mikuniego w stosunku co do picia jego krwi. Obiecanki cacanki, a głupiemu radość - w tym duecie to zdanie odwzorowuje się idealnie. Sam Mikuni najpierw zyskał moją sympatię i zaciekawienie, później ją stracił i tak w kółko. Taka postać, która jeśli chodzi o sympatię to była na ciągłej huśtawce.
I przyszedł czas na jedynego antagonistę serii, najmłodszego i na początku nieznanego swoim braciom i siostrze servampa melancholii - Tsubakiego. Nazywany jest również Who is coming? Szaleńczy, prowadzący do wojny wampirów, odrzucony, zraniony, rozchwiany emocjonalnie, wydaje mi się, że te wszystkie określenia pasują do niego idealnie. Mimo, że był tym złym to wzbudził moją sympatię, a pod koniec nawet współczucie. Ma skrajne nastroje może się uśmiechać by po chwili wybuchnąć śmiechem lub zacząć płakać. Jak dla mnie był bardzo oczywistą i przewidywalną postacią, ponieważ zranienie i melancholia są łatwe do rozszyfrowania. Każdego swojego podwładnego traktuje jak rodzinę przez co gdy mają kłopoty zawsze zjawia się osobiście. Gdy się pojawia pada deszcz ot taki piękny motyw jak na czarny charakter. Można by powiedzieć, że jest to jedna z najbardziej przemyślanych i dopracowanych postaci w całym anime.
Kończąc wątek o postaciach, bo chyba za bardzo się rozpisałam mogę wam powiedzieć, że bardzo spodobało mi się to, że każdy z servampów określał sobą jeden z 7 grzechów głównych i każdy miał swój odpowiednik zwierzęcy. Sleepy Ash- lenistwo - kot, Hugh - pycha - nietoperz, Doubt Doubt - zazdrość - wąż, The Mother - gniew - wilk, Lawless - chciwość - jeż, World End - nieumiarkowanie, Snow Lily - nieczystość - motyl no i ósmy czyli Tsubaki - melancholia - lis. Jak zauważyliście nie przedstawiono nam servampa gniewu i nieumiarkowania to znaczy wszyscy są pokazani w anime lecz do nich nie dostajemy żadnej historii, żadnych większych scen. Są bo są bo być muszą i tyle. Także nadmiar osobowości szaleńczych, odmiennych i kolorowych jest ogromny, ale wydaje mi się, że właśnie to nadaje tej serii wyjątkowości. 
Muzyka i grafika:

Jeśli chodzi o grafikę to jest prosta, momentami może niedopracowana, ale w moim mniemaniu postacie są zrobione genialnie i wyróżniają się na tle innych anime. Mocne kolory, nawet drastyczne, szalone fryzury, ubrania to wszystko cieszy moje oko. Oczywiście gdyby włożyć więcej dopracowania w tła, które są mało zapamiętywalne przez to, nie miałabym się do czego przyczepić. Muzyka jest też na plus i niemałym zaskoczeniem był dla mnie mocny opening. I szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się przy takim muzycznym początku takiego darcia się w wykonaniu OLDCODEX, ale przy refrenie piosenka mnie do siebie przekonała, a animacja jej towarzysząca idealnie się wpasowuje. Mocna, nawet lekko hardcorowa piosenka i mroczna animacja czego chcieć więcej? Ale już ending był po prostu szokiem. Jak zaczynamy ostro tak kończymy łagodnie, kolorowo, słodko i wgl tak aww. A to do tej serii kompletnie mi nie pasuje i zastanawiam się czy to nie psuje całego efektu. Piosenka wykonywana przez Takume Terashime czyli seiyuu Mahiru. Animacja również przyjazna i urocza, a momentami nawet zabawna, ale po całości odcinka, drapieżnym openingu ten koniec nie ma sensu. Widz czuje się jakby nagle mu podmienili anime. I mimo, że przyjemnie się tego słucha to ja gdy pierwszy raz to usłyszałam zastanawiałam się czy to aby na pewno jest Servamp czy przełączyło mi się na Uta no Prince-sama, bo właśnie tą serię mi przypomina ending swoją lekkością. Oczywiście jako, że jestem fanką pianina wszystkie wstawki z Lichtem i tym jak gra były dla mnie radością i udoskonaleniem ścieżki dźwiękowej. Po dziś dzień mam ciarki gdy słyszę jak on gra, to jest piękno samo w sobie.
Podsumowanie:

Może czas już na podsumowanie, nie sądzicie? Wyjątkowo rozpisałam się przy postaciach, ale uwierzcie mi pomysł na nie spodobał mi się bardzo zwłaszcza jak tak naprawdę te charaktery są różne, przeciwne sobie, a jednak się uzupełniają i przyjaźnią choć w nie każdym duecie to widać gołym okiem. Każdy z servampów miał w swoim życiu smutną historię, jedne są nam przedstawione inne nie, ale to tylko przedsmak, bo wiadomo, że z anime nie dowiemy się wszystkiego i dlatego sięgamy po mangę. I wydaje mi się, że w tym przypadku jest tak samo. Ja zacznę ją kupować, bo seria bardzo mimo swojej banalności i prostoty przypadła mi do gustu. Powiem wam, że zanim zaczęłam pisać tą recenzję przeczytałam wiele innych i całkowicie nie rozumiem, dlaczego ta seria została tak zjechana. Naprawdę jedna na dziesięć opinii była pozytywna. Może ja za mało anime obejrzałam w swoim życiu, nie przeczę wiele ich nie było, może ja zachwycam się najbardziej błahymi rzeczami i nie oczekuję skomplikowanych treści, ale według mnie to jest warte obejrzenia. I choć akcja leci szybko na łeb na szyję, bohaterów jest wielu i im bardziej ekscentryczny i szalony, tym ważniejszy, a chaos potrafi rozkruszyć nasze racjonalne myślenie i jesteśmy zasypywani na początku ogromem informacji, a z każdego kąta wyskakuje nowa postać to wydaje mi się, że gdy siądziemy na spokojnie, damy pauzę i się zastanowimy ogarniemy całość. Historia leci szybko, ale z upływem czasu ona zwalnia, a wątki są lepiej pokazane. Po drugie jak można się przyczepić tego skoro na tak dużą ilość bohaterów i pokazania ich historii anime dostało tylko 12 odcinków? Owszem możecie powiedzieć, że można było rozłożyć to na dwie serie. Można by było, ale wiemy bardzo dobrze jak to wygląda. Jak bardzo zaczęli oszczędzać na seriach i dlatego coś co ma potencjał traci go w mig poprzez niedokończenie lub chaos. I tak wydaje mi się, że stało się tutaj, dlatego w głębi serca wierzę, że manga rozwiąże wszystkie problemy. Kończąc powiem jedno polecam, choć niektórym może naprawdę nie przypaść do gustu, ale z czystej ciekawości obejrzyjcie chociaż jeden epizod, poznajcie bohaterów, poznajcie ich historie i poczujcie to co oni czuli w danej chwili. Dajcie im szansę wykazania się. 
Oczywiście trailer dla tych niezdecydowanych:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy