sobota, 1 października 2016

Nie zapomnij o mnie! Wzruszająca historia Hotarubi No Mori E - recenzja

Hejka.
I znów na bloga przyszły nowości. Mam nadzieję, że choć trochę podoba wam się nowy wygląd, bo jeśli miałabym być szczera (a zawsze jestem) to jest to pierwszy raz w życiu zrobiony przeze mnie szablon i nagłówek ;) Męczyłam się z nim 4 dni, ale chyba się opłacało. Skoro jesteśmy przy nowościach to powiem Wam, że i w recenzjach się one pojawią, a więc nie przedłużając dłużej zapraszam do czytania.

Tytuł: Hotarubi No Mori E
Studio: Brain's Base
Czas trwania: 45 min.
Gatunek: romans, dramat, shoujo, nadprzyrodzone
Pierwowzór: manga (one shot) autorstwa Yuki Midorikawy
Fabuła:
Hotarubi No Mori E lub jak ktoś woli W stronę lasu Świetlików (pięknie brzmi tytuł po polsku, prawda?) opowiada o sześcioletniej dziewczynce imieniem Hotaru, która pojechała na wakacje do dziadka na wieś i spacerując po lesie nagle się zgubiła. W odnalezieniu drogi pomaga jej chłopak w masce. Gin, bo tak się nazywa jest youkai i mówi jej, że jeśli człowiek go dotknie to on zniknie.

Bohaterowie:
Cóż można tu o nich powiedzieć? Mamy dwójkę głównych bohaterów - Hotaru i Gina. Gin jest duchem lasu. Jest bardzo miłym chłopakiem, ale widać również, że jest mu ciężko, ponieważ nigdy nie zaznał głębszych uczuć a tym bardziej bliskości innych gdyż od małego miał do czynienia jedynie z innymi duchami. Gdy poznał Hotaru jego życie się zmieniło. 
Dziewczyna natomiast jest bardzo optymistyczną postacią. Złożyła obietnicę Ginowi, że co roku latem będzie go odwiedzać. I tak zaczęła rodzić się między nimi przyjaźń. Gdy tak teraz wspominam sceny z tego anime to pierwszy urywek jaki pokazuje mi się w głowie jest tym jak Hotaru do niego biegła, a że on nie chciał aby go dotknęła uderzył ją kawałkiem drewna w głowę i mała dziewczynka się popłakała by za chwilę znów spróbować tego samego (poniżej wstawię wam gifa tego momentu). Uwierzcie mi, że się uśmiałam przy tej scenie i już wtedy wiedziałam iż to był dobry wybór.
Oczywiście mamy też inne postacie, ale są one pokazane sporadycznie więc nie będę o nich pisać.
Muzyka i grafika:
Jeśli chodzi o grafikę to trudno cokolwiek powiedzieć, ponieważ kreska jest prosta. Krajobrazów za wiele również się nie dopatrzymy, bo cała akcja praktycznie skupia się na jednym miejscu, ale za to kolorystyka jest naprawdę ładna. Pastelowe kolory, a później kolorystyka festiwalu to jednak szczegóły miłe dla uważnego oka. Jeśli chodzi o muzykę to również za wiele jej nie ma. Przez całą animację możemy usłyszeć dźwięki pianina połączone z innymi instrumentami. Ending "Natsu wo Miteita" w wykonaniu Shizuru Ootaki jest melancholijny i również w akompaniamencie pianina. Śpiewany spokojnie charakterystycznym głosem. Gdy skończyłam oglądać tę produkcję i zaczęłam słuchać endingu a co najważniejsze czytać tłumaczenie to ryczałam jak głupia. Nawet teraz ta piosenka przyprawia mnie o łzy w oczach i bardzo przygnębiający nastrój, ale nadal uważam, że jest piękna i magiczna oraz idealnie zakańcza całość.

Podsumowanie: 
Hotarubi No Mori E to przepiękna i czarująca opowieść o przyjaźni między duchem a człowiekiem, która później zamienia się w miłość. Nie jest jednak wymagająca wobec widza, nie jest również za słodka jakby mogło się wydawać, bo w tej krótkiej opowieści znajdziemy gorycz i smutek. Dla fanów okruchów życia pozycja idealna, a może nawet zmuszająca do refleksji? Obejrzyj, bo 45 minut to nie jest dużo, a opowieść naprawdę może Ci się spodobać.
Trailer dla niezdecydowanych: 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy